Lekkość

„Z wielu pieców się jadło chleb, bo od lat przyglądam się światu” – napisał Andrzej Sikorowski, a wyśpiewała Maryla Rodowicz. A lekkość tego tekstu, jego wysublimowana poetyka i dynamiczne wykonanie sprawiają, że egzystencjalne myśli ukryte między wierszami, gładko wchodzą ci do głowy. Stają się prostsze w ich zaakceptowaniu. Stają się właśnie takie … lekkie. Ale tylko dlatego, że i twórca tekstu, a także wykonawczyni czują bluesa. Tak, bawią się swoimi mocami, w które ich natura czy coś tam lub ktoś tam wyposażył. Są w tym wiarygodni i  przekonujący.

I każdy z nas jakiegoś swojego bluesa ma, w czymś jest lepszy niż inni. W czymś może się zrealizować. Jeśli jesteś do tego przekonany, życie skazuje cię na sukces. I nie chodzi o splendor czerwonego dywanu. Bardziej o radość z bycia w życiu sobą. Bo jest coś, co przychodzi ci łatwiej, niż innym. Lepiej dogadujesz się z ludźmi, lepiej śpiewasz, piszesz lepsze teksty, lepiej gotujesz, budujesz, sprawdzasz się w sprzedaży. I przewidział to Edward Stachura, który stwierdził, że wszystko jest poezją i każdy jest poetą. Poprosiłem Stachurę o rozmowę. Trochę pośmiertną, ale szczerą:

To jak to było, że każdy jest poetą, a wszystko jest poezją?

– Wiatr wypoczywał gdzieś w cieniu obłoku, powietrze stało w żarliwym bezruchu, ludzi natomiast pragnienie gnało do piwiarni. Klientów mnogość i rozmaitość przysiadała się do stołu, za którym rezydowałem (poeci-chłopi, poeci-robotnicy, poeci-chłoporobotnicy, poeci-absolutnie zdeklasowane jednostki). Sytuacja była taka, że wolałem ja pobrać jakieś nauki życiowe, niźli niezręcznie próbować udzielać takowych bliżej nie znanemu czytelnikowi.

A czym jest poezja według Ciebie?

– Wszystko jest poezją, a najmniej poezją jest napisany wiersz; każdy jest poetą, a najmniej poetą jest poeta piszący wiersze: czy to jest też prawda? Jeszcze nie wiadomo. Wiele znaków na ziemi i niebie wskazuje na to, że tak istotnie jest.

A zatem i ty jesteś poetą swoich możliwości, w których czujesz tę lekkość. Możesz tworzyć poezję  własną, niepowtarzalną i bynajmniej nie chodzi o napisanie wiersza.

Nie życzę sobie żyć źle i ty na pewno też. Taki truizm. Ale często mimo twoich chceń, chwytasz się różnych zajęć. Nie robisz tego, co chcesz, tylko to, co akurat los ci podsunął pod nos. Mówisz: a dobra, jakoś to przeżyję. Ważne, żeby mieć, co do gara włożyć. I wciskasz się w garnitur, kombinezon czy fartuch, w którym ci nie do twarzy zarówno w lustrze, jak i myślach. W takim uniformie, bardziej mentalnym, niż rzeczywistym, piszesz swoje CV i przez kolejne dni, miesiące lub nawet lata wchodzisz w jakąś dziedzinę, bo do gara … i tak dalej. Ale choć śpiewasz jesteś podrzędnym wokalistą, a nie Marylą Rodowicz. Choć sprawnie skręcasz komputery, jesteś rzemieślnikiem, a nie Billem Gates’em. W tym, co robisz nie ma lekkości. Może jest wiedza i rzetelność, ale nie jesteś poetą, a przecież każdy jest poetą. Już to ze Stachurą ustaliliśmy. W końcu przychodzi moment, kiedy już ci się nie chce. Bo, jak długo można  grać nie swoją rolę? Brakuje ci tchu, sensu i motywacji. Nie ma wiarygodności w tym, co robisz. A przede wszystkim masz marne szanse, by w ten sposób odnieść sukces.

Ja sam, bo „z wielu pieców się jadło chleb…”, robiłem różne rzeczy. Pracowałem w firmie kurierskiej, byłem menadżerem w hotelu, przez moment prowadziłem własną knajpę. Żadne z tych  zajęć samo w sobie nie jest złe. Ale jak syn marnotrawny w końcu wracałem do tego, co lubię, w czym czuję się dobry. Do pisania, do copywrightingu, do kreacji, szkoleń. Przychodził moment, w którym nie wahałem się zrezygnować z nawet dobrze płatnej posady. Podjąć ryzyko, by odzyskać lekkość. Może czasem żałuję, że nigdy nie będę businessmanem, który mnoży zyski i rozwija firmę, albo aktorem, który zachwyca tłumy swoją grą. Ale to nie ta bajka. W mojej bajce lekko stąpam po ziemi i z przyjemnością stawiam kolejne kroki.

Nie wiem, co zamierzasz robić lub co robisz. To twoje życie i twoje decyzje. Jeśli czujesz w nim lekkość, ten tekst nie jest dla ciebie. Jeśli jednak uwiera cię koszula, a rano zmuszasz się, aby pójść do swoich zajęć, zastanów się. Żadne techniki, myki i porady w zakresie public relations w twoim wypadku nie będą skuteczne. Bo one opierają się przede wszystkim na wiarygodności. A ta zależy od … lekkości.