Jak pisać, żeby chcieli czytać?
W zasadzie pisanie wydaje się proste. Wystarczy znać zasady interpunkcji i ortografii. Wystarczy posiadać klawiaturę, komputer i jakiś program edytorski, aby przekazywać swoje myśli innym. W zasadzie tak, ale…

Od genu FOX P2 po internet

Jakieś 200 tysięcy lat temu u naszych przodków rozwinął się gen, który umożliwił porozumiewanie się. Naukowcy nazwali go FOX P2. Z badań wyszło, że osiąga on o jakieś 30% większą ekspresję u dziewczynek. Dlatego statystyczna kobieta więcej mówi niż statystyczny mężczyzna. I to się jak najbardziej zgadza. Ale czy jest dzięki temu bardziej zrozumiała? To już inna kwestia.

Gen FOX P2 ciągle doskonalimy. Przez 200 tysięcy lat poprawa komunikacji szła jednak dość opornie. Poczynając od pisma obrazkowego, które pojawiło się 30 000 lat p.n.e., poprzez wynalezienie pisma jakieś 3 300 lat p.n.e. po rozpowszechnienie druku przez Jana Gutenberga w XV wieku mało się w tym zakresie działo. Potem świat, jakby najadł się grochówki i przyspieszył. Największego tempa nabrał pomiędzy XIX a XX wiekiem i to w każdej dziedzinie. Wynalazki ułatwiające komunikację sypały się jak z rękawa. Telegraf, telefon, radio, telewizja, aż w końcu komputer i internet – wszystko to wydarzyło się w czasie około stu lat. W ten sposób narzędzia do komunikowania się posiadają wszyscy. Już nie jesteśmy tylko odbiorcami komunikatów, ale możemy je nadawać. Teoretycznie to, co chcemy przekazać, może dotrzeć do każdej osoby na świecie. To wielkie osiągnięcie, ale też zmora naszych czasów. Dziennie wchłaniamy 34 gigabajty danych. To odpowiednik 100 tysięcy słów. W starożytnych Chinach skazańcom obcinano powieki. Człowiek nie mógł zamknąć oczu i przez całą dobę odbierał bodźce dochodzące z otaczającej go rzeczywistości. Wówczas zaczynał chorować i umierał. Dziś bez obcinania powiek w nasz mózg uderzają dziesiątki tysięcy bodźców. Jak w takim razie przez ten ocean informacji przebić się z maleńką łódką przekazu, na którym nam zależy? Jest na to kilka sposobów.

Jeśli

W starożytnej Grecji istniała kraina zwana Lakonią. Jej stolicą była Sparta. Wszyscy znamy historię, w której trzystu bohaterów prawie powstrzymało całą armię perską. Natomiast mało kto wie, że spartanie do perfekcji doprowadzili sztukę porozumiewania się w sposób niezwykle dosadny i oszczędny. Według jednego z mitów  w trakcie wojny z Persją jeden z jej króli wysłał do Sparty list z groźbami. Brzmiał on: „Jeśli wkroczymy do Lakonii nie zostawimy kamienia na kamieniu”. Spartanie odpowiedzieli na to jednym słowem: „Jeśli”.

Podczas warsztatów z pisania proszę obecnych o napisanie na dowolny temat dziesięciu zdań. Na kolejnym etapie ich zadaniem jest skrócenie tekstu do trzech zdań. Na koniec uczestnicy mają napisać jedno zdanie. To prosty sposób, żeby przekonać się, że to co mamy do przekazania, można zrobić w bardzo … lakoniczny sposób. Pisząc lapidarnie, zwięźle, esencjonalnie zostawiamy za sobą wszystkich tych, którzy zakochani są w rozkwitających jak pelargonie na wiosnę zdaniach, w których kropki nie widać na horyzoncie. Prosty przykład – można coś:

kupić
lub
– dokonać wdrożenia i realizacji nabycia na drodze przeprowadzonej skutecznej transakcji kupna – sprzedaży

Pisanie lakoniczne powoduje, że znajdujemy się na czele peletonu, w wyścigu, którego zwycięzca wygrywa uwagę odbiorców. Jest szansa, że zechcą przeczytać to, co im chcemy przekazać.

Klątwa wiedzy

Z okresu studiów zapamiętałem jedną definicję: „działalność tekstotwórcza aktualizująca paradygmat w syntagmie”. Kombinuj teraz człowieku, o co w tym chodzi. A definicja dotyczy po prostu mowy. W sumie do pisania też może się odnosić. Bardzo często, kiedy piszemy, stawiamy odbiorcę na tym samym poziomie wiedzy, doświadczenia. Podświadomie zakładamy, że posiada on możliwości percepcji równe naszym. To tzw. „klątwa wiedzy”, a jej efektem może być na przykład taki zapis:

Językoznawcza perspektywa składniowa, służąca wydobyciu zależności między formą a znaczeniem, daje możliwość zbadania w zdaniu normatywnym relacji konwersji. Relacja ta, rzutując na sposób powierzchniowej realizacji zdarzenia, zakłada dwubiegunowość w ujęciu jego uczestników, co oznacza, że X jest widziany z perspektywy Y, natomiast Y jest postrzegany z perspektywy X. Na rozpoznanie konwersu i określenie tworzących go członów wpływa treść przyłączanego prawostronnie przez operator modalny wyrażenia predykatywnego”.

W internecie można znaleźć całkiem niezłe narzędzie do sprawdzania poziomu trudności stworzonego tekstu. Nazywa się „jasnopis”. W skali od 1 do 7 ocenia on teksty i możliwości jego zrozumienia, gdzie „1” oznacza tekst dziecinnie łatwy a „7” tekst bardzo skomplikowany, fachowy, którego zrozumienie może wymagać wiedzy specjalistycznej. Powyższy tekst otrzymał ocenę „7”. Generalnie przyjmuje się, że teksty powinny być pisane na poziomie „3” – zrozumiałym dla uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej.

To tylko podstawowe rady, jak pisać, żeby nas czytano i żeby komuś chciało się w ogóle przeczytać. Pamiętaj, że walczysz o uwagę z 34 gigabajtami informacji dziennie. Ten tekst to zaledwie 16 kilobajtów. Jeden gigabajt to milion kilobajtów. A zatem odbiorca tego komunikatu spotka się w ciągu jednego dnia z ponad dwoma milionami innych, podobnych informacji. Czy więc coś z tego, co napisałem zostanie w twojej pamięci? To będzie mój sukces.

Marek Szeles

PR Expert